czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 34

Otworzyłam oczy, w sali zapaliło się światło, a drzwi się otworzyły. Helen i dwie pielęgniarki prowadziły do łóżka obok mnie starszą kobietę. Udałam, że śpię ale patrzyłam na nie zza przymkniętych oczu. Kobieta wyglądała na chorą ale pogodną, co mnie trochę zdziwiło. Usiadła na łóżku i uśmiechnęła się do Helen.
- Coraz wygodniej tu u was. - Powiedziała radośnie.
- Niech się pani nie przyzwyczaja, niedługo już nigdy pani tu nie wróci. - Odpowiedziała Helen, wypełniając kartę pacjentki.
- Myśli pani, że się uda?
- Oczywiście, mamy stu procentową zgodność.
- Mój syn jutro przyjedzie mnie odwiedzić. - Znowu się uśmiehcnęła.
- Bardzo dobrze.  - Lekarka poklepała ją po ramieniu. - Będziemy gotowi na przeszczep za kilka dni.
- Myślałam, że będziemy mogli to zrobić jak najszybciej. - Kobieta poprawiała końce koszuli nocnej.
- Nie ma potrzeby się denerwować. - Uspokajała ją Helen. - Pani stan jest stabilny, a mamy tu taki przypadek który nie może czekać.
- Och, rozumiem.
- A teraz niech pani odpoczywa, zobaczymy się rano. - Lekarka schowała długopis do kieszeni i wraz z pielęgniarkami opuściła salę.
Przypadek, który nie może czekać. To o mnie mówiła Helen, to ja jestem krok od śmierci. Co innego jak ja tak myślę, a co innego jak usłyszy się to od drugiej osoby. Zamknęłam oczy i znowu próbowałam zasnąć z nadzieją, że choć na chwilę zapomnę o tym co się dzieję.

Zacisnęłam palce na czyjejś dłoni. Wiedziałam na czyjej, otworzyłam oczy. Siedział przy mnie, udawał że wszystko jest w porządku, za co go podziwiałam. Patrzył na mnie tak jakbyśmy byli na wakacjach a nie na oddziale gdzie trzydzieści procent pacjentów umiera.
- Przespałaś śniadanie śpiochu. - Powiedział, gładząc mnie po ręce.
- Tak? - Spojrzałam na łóżko obok, nikogo tam nie było. Czyżby mi się to przyśniło? - Gabe.
- Coś cię boli? - Lekko drgnął.
- Nie, to znaczy nie o to chodzi. Czy była tutaj starsza kobieta?
- Tak, wyszła z synem na korytarz. Nie chciała cię obudzić. Coś się stało?
- Nie poprostu myślałam, że już po tych lekach mam urojenia.- Próbowałam się podnieść, ale to tak strasznie bolało, że od razu opadłam na poduszkę. Gabe szybko się podniósł i lekko złapał mnie w talii.
- Pomogę ci.
- Nie ja...
- Od tego tu jestem, nie udawaj że dasz sobie radę. - Uśmiechnął się do mnie i delikatnie podniósł abym usiadła. - Lepiej? - Pokiwałam głową. - Przynieść ci śniadanie?
- Nie, nie jestem głodna. - Głowa bolała mnie tak jakbym nie spała cztery doby.
- Musisz coś zjeść. - Znowu usiadł i położył rękę na moim kolanie. Uśmiechnęłam się do niego, byłam wdzięczna że tu jest, inny chłopak już dawno by mnie zostawił. Odwzajemnił uśmiech i zapytał. - To co kanapka z masłem orzechowym z baru na dole?
- Nie, nie chcę jeść ale jakbyś przyniósł mi sok pomarańczowy to byłoby super. Może pozbyłabym się tego metalicznego posmaku w gardle.
- Już lecę. - Pocałował mnie w głowę i wstał, udając się do drzwi.
- Gabe?
- Słucham. - Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Czy wiadomo już kto może być moim dawcom?
- Nie, już pytałem. Helen powiedziała że wyniki będą przed południem więc musisz jeszcze chwilę poczekać.
-Mhm. - Pokiwałam głową.
- Hej, nie martw się wszystko się uda. - Mrugnął do mnie i zniknął za drzwiami. W tym samym momencie do sali wróciła starsza kobieta, którą wczoraj przyjęli.
- Dzień dobry. - Przywitałam się.
- Witaj, Willa? Tak?
- Tak.
- Ja nazywam się Brenda Price. - Podała mi rękę, którą ledwo co ścisnęłam bo cała siła już dawno mnie opuściła. - Mam nadzieję, że przez kilka tych dni nie zajdę ci za skórę, bo uwierz mi jestem straszną gadułą.
- Nie, nic nie szkodzi. - Uśmiechnęłam się. Skąd w tej kobiecie było tyle optymizmu. - Czy mogę o coś spytać?
- Oczywiście kochanie, o co chcesz. - Była taka miła.
- Czy pani też choruje?
- Od pół roku, ale syn jest moim dawcą i już niedługo wszystko się skończy. A ty? Długo chorujesz?
- Trochę, kilka lat, ale jeszcze tak źle nigdy nie było.
- Nie martw się, na pewno rodzina ci pomoże, skoro wszyscy się przebadali to musi znaleźć się dawca. U mnie właśnie tak było. - Uśmiechnęła się. - Nie powinnam cię męczyć, wyglądasz na zmęczoną.
- Nie, bardzo chętnie porozmawiam z kimś kto ma podobnie jak ja. - Trochę się rozchmurzyłam.
- Na twoim miejscu rozmawiałabym tylko z tym przystojnym brunetem, który nie opuszcza cię na krok. - Zaśmiała się. - Mąż?
- Nie. - Tym razem ja się zaśmiałam. - Mój chłopak.
- Bardzo przyjemny, rozmawiałam z nim dziś rano i wczoraj w nocy, jak mnie przyjęli. Siedział przy tobie całą noc, w pewnym momencie pojechał tylko się umyć do domu, wtedy chyba przyszedł twój tata i siedział tu przez chwilę.
- Ach tak mój tata. - Przygryzłam wargi.
- Nie dogadujesz się z tatą? - Zapytała troskliwie.
- Kiedyś rozumieliśmy się bez słów, ale wydarzyło się coś co nas poróżniło.
- Nie lubi twojego chłopaka prawda?
- Nie cierpi.
- Jakby moja córka miała kogoś takiego tańczyłabym ze szczęścia. - Obie się uśmiechnęłyśmy i w tej samej chwili wrócił Gabe.
- Zapas soku. - Postawił cztery butelki na mojej szafce.
- Jesteś kochany. - Powiedziałam, a on obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie. - Gabe, co tam się dzieję? - Na korytarzu, moja rodzina rozmawiała z Helen. Ojciec wymachiwał rękami, a mama stała jakby zobaczyła ducha.
- Poczekaj sprawdzę. - Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Widziałam ich przez szybę, Helen uspokajała mamę która się rozpłakała. Gabe stał przez chwilę i wpatrywał się w macochę, która coś mu wyjaśniała, po czym z załamaną miną przegarnął włosy dłonią, pokręcił głową z niedowierzaniem i szybkim krokiem odszedł w głąb korytarza. Helen spojrzała w moim kierunku i weszła do sali.
- Helen co się stało Gabowi? Mój ojciec znowu zrobił awanturę?
- Nie Willa, muszę ci o czymś powiedzieć. - Miała minę jakbym już umarła, wiedziałam co chce powiedzieć i nie dochodziło to do mnie.
- Nie, nie nie. - Kręciłam głową. - Powiedz, że to nie to o czym myślę. - Miałam łzy w oczach.
- Przykro mi, ale nikt z twojej rodziny nie może być dawcą.





4 komentarze:

  1. Już domyślam się co się stanie ^.^ Opowiadanie suuper.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz pogadać o fabule i ogolnie to pisz na moją pocztę Sweetkisses28@wp.pl :)

      Usuń
  2. Boże to jest wspaniałe *,* Czekam na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń