środa, 16 lipca 2014

Rozdział 43

Pobiegłam do korytarza gdzie tata szarpał się z Gabem i krzyczał:
- Nie daruję ci tego! - Gabe był dość silny ale tata wiele razy bił się w młodości. Popchnął mojego narzeczonego na ścianę i podniósł pięść aby go uderzyć. Wbiegłam między nich i odepchnęłam ojca najmocniej jak umiałam.
- Zostaw go! - Tata złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie, tak że pisnęłam i  nie mogłam mu się wyrwać. Gabe odzyskał równowagę.
- Niech pan ją puści. - Powiedział spokojnie.
- Zabieram ją do domu! A ty mi w tym nie przeszkodzisz! - Wrzeszczał mi nad uchem i potrząsnął mną jak szmacianą lalką.
- Pana dom nie jest przystosowany dla osoby po przeszczepie. - Gabe próbował się do mnie zbliżyć ale bardzo powoli aby ojciec niczego nie wymyślił.
- Znawca medycyny się znalazł! Jak śmiesz oświadczać się mojej córce?!
- Ja się zgodziłam rozumiesz! - Wrzasnęłam, ale on nie zwrócił na to uwagi, tylko jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie.
- Puść ją w tej chwili! - Do korytarza wbiegli Steve i Helen.
- Ty mi rozkazujesz?!
- Puść ją albo zadzwonię po policję! - Steve był nieugięty. Ojciec odepchnął mnie w stronę Gabe'a, który od razu schował mnie w swoich ramionach.
- Puściłem ją tylko dlatego, żeby ci przyłożyć. - Tata zamachnął się i uderzył Steve'a, tak mocno że tamten się przewrócił. Helen pisnęła i zakryła usta dłońmi.
- Tato! - Krzyknęłam, ale on zamachnął się ponownie aby kopnąć mężczyznę. Między nimi stanął Gabe i przycisnął mojego ojca do ściany, tata jednak kopnął go kolanem w brzuch i złapał za koszulę, uderzając nim o ścianę. Gabe stracił równowagę i nie mógł się bronić.
- Wreszcie raz na zawsze pokażę ci co to znaczy ze mną zadrzeć. - Ojciec uniósł pięść. Nie wiedziałam co mam robić, przecież jak on uderzy Gabe'a to na pewno zrobi mu krzywdę, oddychałam jakby kończyło mi się powietrze, nie miałam wyjścia to był jedyny ratunek dla Gabe'a. Może będzie na mnie zły ale jego bezpieczeństwo jest ważniejsze.
- To Gabe oddał mi szpik! - Wrzasnęłam zanim zdążył go uderzyć. Przez chwilę się nie ruszał, puścił Gabe'a, który osunął się na podłogę, trzymając się za brzuch.
- Co ty powiedziałaś? - Ojciec odwrócił się w moim kierunku.
- Człowiek którego uderzyłeś uratował mi życie. Zawsze mnie chronił tylko ty nie potrafisz tego zauważyć. Tamtego dnia Gabe nie był w pracy tylko na sali operacyjnej razem ze mną. Nie chciał abym ci mówiła, dlatego możesz teraz przejrzeć na oczy i zobaczyć, że nasze pieniądze go nie interesują!
- Kłamiesz. - Tata był zdezorientowany. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Helen na pewno zgodzi się pokazać ci dokumenty przeszczepu.
- To prawda. - Powiedziała Helen, która kucała przy Gabe'a. Ojciec tylko pokręcił głową spojrzał na mnie, potem na Gabe'a i uciekł. Podbiegłam do mojego chłopaka.
- Gabe? - Trzymał się za brzuch.
- Myślę, że ma złamane żebra. - Powiedziała Helen.
- Nic mi nie jest. - Pokręcił głową.
- Przepraszam. - Powiedziałam.
- Za co? - Gabe próbował udawać, że nic go nie boli.
- Że powiedziałam mu o przeszczepie.
- Uratowałaś mój noc przed katastrofą .- Zaśmiał się, a ja go pocałowałam.
- Pomogę ci wstać. - Wzięłam go pod ramię.
- Dam radę, auu!
- Uparty jak ojciec. - Powiedziała Helen, a Steve podszedł do nas i przejął ode mnie Gabe'a.
- Przepraszam pana. - Powiedziałam do mojego przyszłego teścia.
- Nie przejmuj się kochanie. - Uśmiechnął się do mnie. - Chyba nie będziemy się przejmować twoim ojcem prawda?
- Chyba tak. - Spuściłam wzrok.
- Wszystko będzie dobrze skarbie. - Helen mnie przytuliła. - A teraz wracajmy do stołu, tyle jedzenia przecież nie może się zmarnować.
Steve posadził Gabe'a na krześle, a Helen usiadła obok. Podeszłam do mojego chłopaka.
- Gabe, na pewno wszystko w porządku? - Spytałam i złapałam jego rękę.
- Do wesela się zagoi. - Posłał mi jeden z tych jego nieziemskich uśmiechów. Cmoknęłam go w policzek.
- Przynieść panu lód? - Zwróciłam się do Steve'a.
- Jakbyś mogła.
Wyjęłam z zamrażarki paczkę warzyw i podałam mu ją.
- To powinno pomóc.
- Dziękuję. - Złapał mnie za przedramię.
- Wiem, że to trudne ale ja i Helen pomożemy wam najlepiej jak umiemy, a twój tata kiedyś się opamięta. - Powiedział, a Helen pokiwała głową. Gabe tylko patrzył na mnie z troską.
- Ja, zaraz wrócę. - Pobiegłam po schodach do swojego pokoju. Wzięłam telefon i wybrałam numer do osoby, której ufałam w moim domu najbardziej. Odebrała po jednym sygnale.
- Rezydencja państwa Whitford, w czym mogę pomóc?
- Linda.
- Moja mała! No wreszcie dzwonisz! Miałam do was wpaść w następnym tygodniu z jedzeniem i pogratulować zaręczyn.
- Linda proszę nie mów nikomu, że dzwonię. - Poprosiłam.
- Dobrze kochanie, coś się stało? Źle się czujesz?
- Źle się czuję jak pomyślę o tacie. - Zbierało mi się na płacz.
- Tata właśnie wrócił do domu, jakiś zły i... Zaraz on był u was. - Domyśliła się.
- Tak. - Powiedziałam i pozwoliłam aby moje emocje się ujawniły. Zaczęłam pociągać nosem.
- Kochanie nie płacz, opowiedz mi wszystko spokojnie nikt nas nie słyszy.
- On pobił Gabe'a i jego tatę. - Wytarłam pierwszą łzę, nie chciałam żeby Gabe zobaczył że płaczę.
- Co takiego?! Ja mu zaraz wygarnę!
- Nie Linda proszę cię. Mogłabyś do mnie przyjechać? Rodzice Gabe'a są na dole, a ja jestem w kompletnej rozsypce i bardzo cię potrzebuję.
- Już jadę maleńka.
Po jej słowach rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Wzięłam głęboki oddech i wytarłam łzy z policzków.
- Wszystko słyszałem. - Drgnęłam i odwróciłam się. Gabe stał przy drzwiach.
- Gabe, powinieneś siedzieć.
- Tak, przy tobie. - Usiadł koło mnie i złapał za rękę. - Nie będę ci mówił żebyś nie płakała, chodź tego nie lubię. Położył dłoń na moim policzku i pocałował w czoło.
- To dziwne, że nawet ni jestem na niego zła za to co ci zrobił?
- Nie. - Gładził mnie po plecach.
- Jest mi tylko tak bardzo przykro. To mój tata.
- Kiedyś na pewno zrozumie, że zrobił wiele złego.
- Tylko, że ja nie wiem czy dam radę mu kiedyś wybaczyć.
- Damy radę. - Uśmiechnął się do mnie.
- Czy będzie cię bardzo bolało jak cię teraz przytulę? - Zapytałam, a on przyciągnął mnie do siebie.


5 komentarzy:

  1. Jak zwykle cudeńko.Podoba mi sie rozwój akcji , więc czekam na dalej.Szkoda mi Geba I Willi a jej tata przesadza to nie on żeni się z Gebem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajj , najlepszy ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. super opowiadanie czekam na kolejny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak nazywa sie naprawdę postać Geba? :D

    OdpowiedzUsuń